BYTÓW
Prokuratura Rejonowa w Bytowie umorzyła śledztwo dotyczące masowego meldowania cudzoziemców w centrum miasta. Okazuje się, że zarówno samo meldowanie, jak i wydawanie polskiego prawa jazdy, o które ubiegali się cudzoziemcy odbywało się zgodnie z prawem.

Problem w tym, że w podobnych przypadkach prokuratorzy z Łobza i Lubania skierowali sprawy do sądu.

Z uzyskanych przez nas informacji wynikało, że w ciągu niespełna roku w dwóch prywatnych mieszkaniach w centrum Bytowa zameldowano ponad 200 osób z niemieckim obywatelstwem. Żadna z zameldowanych osób nigdy jednak w Bytowie nie była.

Na podstawie meldunków wyrabiano później polskie prawa jazdy. Nasi informatorzy twierdzili, że o polskie prawa jazdy ubiegają się osoby, które straciły ten dokument w Niemczech. Cały proceder wykryli strażnicy z Morskiego Oddziału Straży Granicznej. Problem polega na tym, że prokuratorzy z Bytowa nie dopatrzyli się żadnych błędów.

- Możemy się złościć i kręcić głową, ale zarówno cała procedura zameldowania, jak i wydania polskiego prawa jazdy odbyła się zgodnie z prawem -mówi Jan Zborowski, prokurator rejonowy z Bytowa. Inaczej jednak podeszli do sprawy prokuratorzy z innych miejscowości.

W Łobzie uznano, że mieszkańcy, którzy masowo meldowali cudzoziemców, wyłudzali poświadczenia nieprawdy w decyzji administracyjnej o zameldowaniu \(za każde zameldowanie otrzymywali 50 zł\). Sprawa trafiła do sądu.

Mieszkańcy przyznali się do fikcji, a prokuratorzy anulowali kilkadziesiąt praw jazdy wydanych w Polsce obywatelom Niemiec. Okazało się bowiem, że ich właściciele mieli zabrane niemieckie dokumenty. Najczęściej z powodu jazdy pod wpływem alkoholu.


Źródłoziennik Bałtycki