W naszym serwisie zawsze prezentowaliśmy nieco odmienne podejście do tematu motoryzacji. Nigdy jednak nie podejrzewalibyśmy, że będziemy zachęcać do... picia wódki!

A jednak... Otóż jeden z producentów wysokoprocentowego alkoholu pochylił się z troską nad losem kierowców, którzy na drugi dzień po imprezie z bólem głowy muszą wstać i jechać np. do pracy. Nie, do butelki nie zostają dołączone pastylki ułatwiające przyswajanie alkoholu (swoją drogą, to też niezły pomysł, gdyby któryś z producentów chciał z niego skorzystać, prosimy o kontakt z redakcją celem ustalenia honorarium za prawa autorskie), od bólu głowy, czy spis najlepszych wytłumaczeń z "chwilowej niedyspozycji" (z problemem dotyczącym chorego kolana na czele). Nie, w zamian klient kupujący "flaszkę" otrzyma... darmowy alkomat!

Otóż badania wykazały, że dzień "po" aż co piąty kierowca wsiada za kierownicę, mimo że nie jest pewien, że poziom alkoholu w jego krwi spadł poniżej dopuszczalnej prawem granicy 0.2 promila. Co więcej, badania wykazały, polski kierowca lubi sobie "chlapnąć"; przynajmniej raz w tygodniu robi to 25 procent badanych.

Chociaż cała akcja brzmi nieco absurdalnie to jednak ma sens. W zeszłym roku policja zatrzymała niemal 24 tysiące osób, którzy we krwi mieli od 0.2 do 0.5 promila alkoholu. Wielu z nich jechało "po piwie", ale wielu alkohol po prostu nie zdążył jeszcze "wywietrzeć" z głowy...

A więc jak już kupujecie wódkę - to kupujcie tę z alkomatem. Na drugi dzień zadzwonicie do szefa i jako świadomy i bezpieczny użytkownik drogi z czystym sumieniem będziecie mogli powiedzieć "sorry, szefie, ale pijany do pracy, to ja nie przyjadę!


Źródło: poboczem.pl