Zbigniew Buczkowski posługiwał się nielegalnym prawem jazdy, ale dostał tylko 6 tysięcy złotych grzywny

Łamią przepisy drogowe, znieważają i biją policjantów, a i tak nie idą za kratki. Wiadomo nie od wczoraj, że gwiazdy są bezkarne. Oto kolejny przykład. Choć Zbigniew Buczkowski (57 l.) prowadził auto posługując się nielegalnym prawem jazdy i mógł za to trafić do więzienia na trzy lata, dostał tylko grzywnę.

Wyrok zapadł dopiero w piątek, chociaż do skandalu z udziałem Buczkowskiego doszło dwa lata temu. Aktor miał wówczas zdawać w Suwałkach egzamin na prawo jazdy kategorii B+E, które pozwala kierować samochodem z przyczepą.

Taki dokument był mu bardzo potrzebny do przewożenia jachtu, bo od lat jest zapalonym żeglarzem. Zamiast jak każdy zdać egzamin, Buczkowski postanowił zdobyć prawo jazdy nielegalnie.

Prokurator zarzucił mu, że podczas suto zakrapianej alkoholem imprezy w restauracji koło Augustowa dogadał się z egzaminatorem, że ten wystawi mu zaświadczenie o zdaniu egzaminu. Tak też się stało. Z dokumentów w suwalskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego wynika, że Buczkowski egzamin zdał, ale oszustwo szybko wyszło na jaw. Do policji i prokuratury wpłynęła informacja, że żaden egzamin się nie odbył.

Sprawą aktora zajęło się Centralne Biura Antykorupcyjne, które prowadziło śledztwo pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. W jego wyniku Buczkowskiemu postawiono zarzut "podstępnego wyłudzenia nieprawdy w dokumencie w postaci prawa jazdy kat. B+E".

Aktorowi groziły nawet trzy lata za kratkami. W piątek zapadł nieprawomocny wyrok, od którego Buczkowski i tak zapewne będzie się odwoływał, choć dostał jedynie karę grzywny. Sam skazany nie chciał komentować wyroku.
Zaś sędzia Jacek Przygucki z Sądu Okręgowego w Suwałkach powiedział Faktowi: - Wyrok zapadł. Jest zmieniony nieco opis czynu, ale nastąpiło uznanie winy i wymierzenie kary grzywny 6 tys. złotych. Sąd uznał, że jest ona wystarczająca.




Fakt