Pokaż wyniki od 1 do 10 z 10
Hybrid View
-
09-02-2016, 11:20 #1Nowy użytkownik
- Dołączył
- 09.02.2016
- Postów
- 1
wyprzedzanie kto ponosi winę za kolizję
Witam wszystkich chciałbym zasięgnąć porady ponieważ spotkała mnie dziś nie miła sytuacja. Chodzi tu o kolizje drogową wiec tak od początku. Jechałem droga krajową po której można poruszać się 90 km/h oczywiście żadnego zakazu wyprzedzania linia przerywana .Przede mną jechały dwa samochody bus i osobowy . Na liczniku początkowo miałem 90 lecz gdy zacząłem się zbliżać do nich zwolniłem do ok 70. Nie widząc mrugającego światła stop w busie myślałem po prostu ze wolno się poruszają zacząłem manewr wyprzedzania w dość sporej odległości od drogi gruntowej po lewej i pierwszego samochodu . Na wysokości i busa zobaczyłem ze samochód przed nim skręca w lewo w leśna drogę wiec zacząłem hamować i tak hamując zjechałem na pobocze ale do kolizji oczywiście doszło.Policjant twierdzi ze jeżeli bym nie zjechał na pobocze wina była by nie moja ale ze zjechałem winowajca określił mnie. Mandatu nie przyjąłem ponieważ mylę ze to nie moja wina albo chociaż po części nie moja bo ten drugi kierowca powinien patrzeć także w lusterka a ja 50 m wcześniej bylem już na lewym pasie. co o tym sadzicie?
-
09-02-2016, 19:20 #2Użytkownik
- Dołączył
- 02.05.2015
- Postów
- 88
Pewnie policjant miał na myśli to, że wówczas można byłoby łatwiej określić winę po uszkodzeniach powstałych przez kontakt dwóch pojazdów. Z tego co napisałeś wnioskuję, że do kolizji nie doszło.Policjant twierdzi ze jeżeli bym nie zjechał na pobocze wina była by nie moja ale ze zjechałem winowajca określił mnie.
Pytanie, czy kierowca busa jest świadkiem tej kolizji i czy dysponujesz jego namiarami i czy policja ma do nich dostęp?I słusznie. Uważam, że w przypadku poważniejszych kolizji nigdy nie powinno się przyjmować mandatu - no chyba że komuś nie przeszkadza płacenie grzywny i naprawa pojazdu (bez autocasco) na swój koszt.Mandatu nie przyjąłemJeżeli ktoś poza Tobą będzie w stanie to zeznać, do masz spore szanse na uniewinnienie.ja 50 m wcześniej bylem już na lewym pasieSądzę, że te tego rodzaju wypadki należą do najtrudniejszych jeśli chodzi o sprawiedliwe rozstrzyganie winy - zwłaszcza jeżeli brakuje świadków lub dowodów w postaci nagrań z urządzeń rejestrujących obraz.co o tym sadzicie?
O ile nie wyprzedzałeś w miejscu do tego manewru niedozwolonym ani też "na linii ostrzegawczej", to wg. mnie wina leży po stronie skręcającego.
Czy Policja zabezpieczyła ślady hamowania? Czy są jakieś zdjęcia? Czy znane Ci jest uzasadnienie, dlaczego Ciebie wytypowano jako winnego zaistniałej sytuacji drogowej?Ostatnio edytowane przez Ledru ; 09-02-2016 o 19:24
-
10-02-2016, 21:16 #3
Ledru napisał:
Z tego co napisałeś wnioskuję, że do kolizji nie doszło.Troszkę Cię nie rozumiem, bo "wnioskujesz" że do kolizji nie doszło, a w następnym zdaniu pytasz o świadka kolizji.Pytanie, czy kierowca busa jest świadkiem tej kolizji
Do kolizji, czy jak kto woli wypadku bez ofiar doszło.
Jeśli jest się pewnym o swojej niewinności to tak. Jeżeli ktoś jest sprawcą i jest tego świadom, to lepiej jednak przyjąć mandat.I słusznie. Uważam, że w przypadku poważniejszych kolizji nigdy nie powinno się przyjmować mandatu - no chyba że komuś nie przeszkadza płacenie grzywny i naprawa pojazdu (bez autocasco) na swój koszt.
Jeśli weźmie dobrego adwokata, który będzie wiedział jaką linię obrony przyjąć, to szanse zawsze są, zwłaszcza w takim przypadku jak opisany.Jeżeli ktoś poza Tobą będzie w stanie to zeznać, do masz spore szanse na uniewinnienie.
Bardzo odważne stwierdzenie. Jesteś w stanie je obronić (w świetle obowiązujących przepisów), pisząc o winie skręcającego, nie widząc uszkodzeń pojazdów, położenia pojazdów po kolizji, nie znając drogi hamowania itd.O ile nie wyprzedzałeś w miejscu do tego manewru niedozwolonym ani też "na linii ostrzegawczej", to wg. mnie wina leży po stronie skręcającego.
Pamiętaj, że nie obowiązuje już art.18 ustawy z dnia 1 lutego 1983 r. prawo o ruchu drogowym.
Tu się z Tobą zgodzę, dlatego nie ośmieliłbym się rozstrzygać o winie mając tak mało danych o zaistniałym zdarzeniu drogowym.Sądzę, że te tego rodzaju wypadki należą do najtrudniejszych jeśli chodzi o sprawiedliwe rozstrzyganie winy
-
11-02-2016, 18:25 #4Od dawna na forum
- Dołączył
- 07.12.2012
- Mieszka w
- Podlaskie
- Postów
- 170
-
11-02-2016, 21:13 #5Użytkownik
- Dołączył
- 02.05.2015
- Postów
- 88
Przyznaję, niefortunnie się wyraziłem.
Napisał ksu
W następstwie kolizji często dochodzi do zapoczątkowania szoku pourazowego. Wtedy człowiek nie myśli racjonalnie i jest podatny na sugestie. Stąd miałem na myśli to, że zamiast postępowania mandatowego, upoważnione organa powinny kierować wniosek do sądu "w sprawie", nadając oskarżenie obustronne.
Napisał ksu
Nie wskazywałem winy a tylko podzieliłem się wykładnią bazującą jedynie w oparciu o prawo o ruchu drogowym. W przypadku braku dowodów zabezpieczonych na miejscu (w tym świadków nie będących uzależnionych interesem sprawy), należy od takiej wykładni zaczynać. I podkreślam ponownie, że to moja prywatna opinia. Czytałem niejedną opinię biegłego z zakresu rekonstrukcji zdarzeń drogowych i znaczący ich odsetek niestety sprowadza się do wyłącznie do oceny techniki kierowania pojazdem - wyłączając rozważania stricte prawne, wynikające z ustawy PoRD. A przecież jedno z drugim to naczynia połączone - "tego samego koloru i zastosowania, lecz innego kształtu".
Napisał ksu
-
12-02-2016, 01:06 #6
eMx napisał:
Wątpię by ten wyprzedzający jadący za busem widział w odpowiednim czasie kierunkowskaz skręcającego (bus mógł przysłonić), a skręcający raczej nie widział wyprzedzającego włączającego kierunkowskaz (przez busa z tyłu). Stąd prawdopodobnie zaistniała kolizja.Ten który pierwszy zaczął sygnalizować zamiar rozpoczęcia manewru miał pierwszeństwo. Bez dowodów, świadków ciężko będzie coś udowodnić.
Jasne, rozumiemNie wskazywałem winy a tylko podzieliłem się wykładnią bazującą jedynie w oparciu o prawo o ruchu drogowym.
Tylko niestety w takich sytuacjach na miejscu wypadku policjanci różnie rozpatrują winę, jeszcze inni w ogóle nie podejmują się na miejscu rozstrzygania winy i kierują sprawę do sądu, a sądy wydają różne wyroki. Sąd pierwszej instancji wydaje wyrok, a po apelacji od wyroku sąd drugiej instancji wydaje całkiem inny wyrok, odmienny od tego pierwszego.
Rozumiem. Akurat ja osobiście staram się nie zabierać zdania na temat tego typu zdarzeń, gdyż najchętniej uznałbym współwinę.I podkreślam ponownie, że to moja prywatna opinia.
Niestety w świetle obowiązujących przepisów łatwo jest obronić skręcającego w lewo, zwłaszcza że brak już zapisu z ustawy z dnia 1 lutego 1983 r. prawo o ruchu drogowym, gdzie art 18 ust.1 brzmiał w następujący sposób:
"Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności oraz pod warunkiem, że nie spowoduje to zajechania drogi innym kierującym"
W majestacie prawa obowiązujących przepisów niestety skręcający w lewo ma tylko zachować szczególną ostrożność (pomijam przepisy dotyczące pozycji na drodze podczas skręcania). Na czym ona ma jednak polegać w sytuacji skręcania w lewo, ustawodawca na ten temat milczy (poza ogólną definicją szczególnej ostrożności). Dlaczego więc owy zapis zniknął? Można jeszcze zarzucić niezastosowanie się do art.3, ale to takie szukanie winy na siłę.
Za to na wyprzedzającego znajdzie się kilka artykułów przemawiających za jego winą. Art. 24 ust. 1 pkt 1, art.24 ust.1 pkt 3, art.24 ust.5, art. 3 K.D. i najważniejsze brak zapisu ze starej ustawy, o którym wspomniałem wyżej.
Też czytałem nie jedną opinię biegłego, ba nawet często z biegłymi dyskutujemy na pewne tematy. I niestety, tak jak np. na forum, wśród instruktorów, egzaminatorów, tak i wśród biegłych zdania na pewne tematy są podzielone.Czytałem niejedną opinię biegłego z zakresu rekonstrukcji zdarzeń drogowych i znaczący ich odsetek niestety sprowadza się do wyłącznie do oceny techniki kierowania pojazdem - wyłączając rozważania stricte prawne, wynikające z ustawy PoRD.
-
18-03-2016, 16:02 #7Nowy użytkownik
- Dołączył
- 18.03.2016
- Postów
- 2
Jakiś czas temu sporo czytałem o wyprzedzaniu kolumny pojazdów i z tego co udało mi sie wyczytać wynika, że każdy wyprzedzany pojazd to jakby oddzielny manewr wyprzedzania, z tego wynikałoby, że w tym momencie powinieneś zakończyć wyprzedzanie i wrócić na własny pas - ale na to na pewno nie było miejsca, pytanie, czy bus zachował bezpieczną odległość od poprzedzającego go skręcającego pojazdu?Na wysokości i busa zobaczyłem ze samochód przed nim skręca w lewo w leśna drogę
Ogólnie widziałem już wyroki skazujące skręcającego w lewo na skrzyżowaniu w którego się władował wyprzedzający, więc na pewno szanse masz przy dobrym papudze.
-
18-03-2016, 21:05 #8
Owszem, każde przejeżdżanie obok pojazdu itd., jest odrębnym manewrem. Tylko nie wiem skąd wniosek, że należy powrócić na prawy pas ruchu? Manewr wyprzedzania nie musi wiązać się ze zmianą pasa.
Na skrzyżowaniu, skręcającego w lewo, bierze pod opiekę bezpośrednio art. 24.7.3, a pośrednio art.24.1.3 i art.24.5.Ogólnie widziałem już wyroki skazujące skręcającego w lewo na skrzyżowaniu w którego się władował wyprzedzający, więc na pewno szanse masz przy dobrym papudze.
W tym przypadku nie było to na skrzyżowaniu i jak najbardziej taki manewr można było wykonać. Pytanie, czy skręcający sygnalizował zmianę kierunku jazdy wystarczająco wcześnie i wyraźnie? Jeśli będzie udowodnione, że tak, to marne szanse.
Na szczęście coraz więcej jest orzeczeń uznających winę wyprzedzającego na skrzyżowaniu lub bezpośrednio przed.
Napisał silvox
-
18-03-2016, 17:24 #9
Nasze prawo jest fatalne, sędzia nie musi mieć PJ ani zgłębiać się w przepisy - od tego ma biegłych, szkoda, że nie działa precedens..
Mnie osobiscie dziwią wyroki (policjantów na miejscu lub sądu potem) uznajace wine skręcającego.. Wyraźnie jest napisane - taki pojazd wyprzedza się tylko z prawej strony.. Co ci ludzie czytają to nie wiem.. Ale chyba nie PoRD..
-
26-05-2016, 09:52 #10Nowy użytkownik
- Dołączył
- 24.05.2016
- Postów
- 11
Nie rozumiem skąd taka niepewna interpretacja. Ja mam taką swoją. Wina ewidentnie jest twoja czyli wyprzedzającego.
1. Bus jak widzi kogoś kto chce skręcić to nie musi hamować, wystarczy jak kierowca zdejmie nogę z gazu, bo widzi wcześniej co się dzieje.
To twój obowiązek żeby przed wyprzedzaniem upewnić się że masz taką bezpieczną możliwość.
A zatem kierowca busa widział z daleka, że ma przed sobą samochód z kierunkowskazem włączonym i zdjął nogę z gazu.
A ty jakbyś nie kleił się do busa, tylko zaczął wyprzedzanie kilkanaście metrów od busa, to po zjechaniu na lewy pas ruchu, zauważyłbyś skręcającego i jego kierunkowskaz.
2. Jak pojazd sygnalizuje skręt w lewo, nie masz prawa go wyprzedzić z lewej strony (art. 24).
Moim zdaniem ewidentnie była twoja wina.
P.S.
Gdyby pojazdy nie zwalniały albo gdyby ten pojazd skręcający nie włączył kierunkowskazu, to by była jego wina, ale na to trzeba mieć dowód. Kamerka zatem a przede wszystkim zeznanie kierowcy busa.




Odpowiedź z cytatem



Bookmarks