Witam,
Nie mogłem w historii odnaleźć tematu poświęconego tylko i wyłącznie dowcipom związanym z nauką jazdy, z sytuacjami drogowymi.
W takim razie rozpoczynam:

U starego mistrza Kubiyakawy uczeń ćwiczył swoje zdolności karate. W końcu po kilku latach ćwiczeń Mistrz rzekł:
- uczniu mój - jutro twój wielki dzień. Będziesz miał egzamin! Na początku pokażesz co potrafisz na placu przed świątynią.
Na drugi dzień uczeń rano zdawał egzamin na placu przed świątynią. Wykonał symulowaną walkę z przeciwnikiem. Mistrz był zadowolony:...
- Pięknie uczniu. Teraz pójdziemy do miasta do gospody sprawdzić twoje zdolności.
I poszli. Gdy dotarli Mistrz wskazał gospodę i rzekł:
- Pokaż co potrafisz z tymi patałachami wewnątrz.
Uczeń wszedł. Za chwilę słychać było wrzaski, bijatykę. Po kolei kilku klientów gospody z hukiem wyleciało przez drzwi. Nagle przez okno wyleciał uczeń. Mistrz spojrzał na niego i powiedział:
- Nie zdałeś egzaminu - jeszcze nie jesteś gotowy.
Uczeń wrócił do domu. Mama pyta się od progu:
- No i jak poszło?
- Nie dałem rady. Placyk zdałem, ale oblałem na mieście... ;D